Amandine - Marlena  de Blasi

Kiedy w arystokratycznej rodzinie dochodziło do skandalu obyczajowego, wówczas najstarsi przedstawiciele rodu łamali sobie głowy nad tym, jak ukręcić łeb konsekwencjom, które zapewne wykluczyłyby familię z towarzystwa na bardzo długi czas. Nie można było bowiem dopuścić do tego, aby to, co działo się za zamkniętymi drzwiami dworu wydostało się na zewnątrz. Wszelkiego rodzaju skandale obyczajowe uchodziły na sucho w rodzinach chłopskich i niezamożnych, co oczywiście przyjmowano jako rzecz całkiem naturalną. Przecież jakaś biedna dziewucha, która zadawała się z każdym napotkanym mężczyzną na nikim nie robiła wrażenia. Zakłamanie wyższych sfer było naprawdę wielkie. Na sporo rzeczy przymykano oko, dopóki nie trzeba było wziąć odpowiedzialności za swoje postępowanie. Czasami jednak sprawy zachodziły tak daleko, że w żaden sposób nie można było zatrzymać ich jedynie dla siebie. Niekiedy w towarzystwie przez długi czas nie brakowało tematów do rozmów. Plotkowano o tych, którzy jeszcze do niedawna byli uważani za przyjaciół. W momencie, gdy jakaś afera obyczajowa wypłynęła na wierzch, odwracano się na ulicy tyłem do osób w nią zamieszanych. Wielokrotnie sprawy niemoralne były tak poważne, że aż pisano o nich w gazetach. Choć od czasów typowej arystokracji minęło już sporo lat, to jednak w naszym społeczeństwie wciąż funkcjonują niektóre cechy tamtego środowiska. Zakłamanie i troska o to, co ludzie powiedzą są dziś bardzo popularne w niektórych kręgach towarzyskich, szczególnie w tych małomiasteczkowych. Wygląda zatem na to, że pomimo upływu lat człowiek wciąż jest taki sam.

 

Przeczytaj całość