Cygańska madonna - Santa Montefiore
Mauriac to niewielkie miasteczko położone w południowo-zachodniej części Francji, w rejonie Akwitanii, gdzie najważniejszym miastem jest Bordeaux. Czasy drugiej wojny światowej dla nikogo nie były łatwe, nawet dla Niemców. Wśród nich byli też i tacy, którzy mówili Adolfowi Hitlerowi (1889-1945) stanowcze NIE. Przypomnijmy sobie choćby historię polskiego kompozytora i pianisty pochodzenia żydowskiego Władysława Szpilmana (1911-2000), który życie zawdzięczał właśnie takiemu zbuntowanemu faszyście. Niemniej, w przypadku Cygańskiej Madonny nie mamy do czynienia z literaturą faktu. Przypomniałam tę historię tylko dlatego, aby zwrócić uwagę na pewną analogię pomiędzy wydarzeniami rzeczywistymi a fikcją literacką.

Otóż powieściowy Dieter Schultz jest oficerem Wehrmachtu i na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie szczerze oddanego sługi Adolfa Hitlera. W czasie wojny na czele swojego oddziału trafia do francuskiego Mauriac, gdzie znajduje się przepiękny zamek, a w nim kosztowne dzieła sztuki. Jego właścicielami są Żydzi, którzy bardzo szybko zostają z niego wysiedleni. Znając upodobania Hitlera do dzieł sztuki, Niemcy nie mogą postąpić inaczej, jak tylko uznać je za swoje, czyli zwyczajnie ukraść. Na zamku pracuje młoda i bardzo piękna dziewczyna o imieniu Anouk, która bardzo szybko staje się obiektem westchnień przystojnego niemieckiego oficera. W niedługim czasie młodzi zakochują się w sobie i biorą ślub. Zamieszkują w zamku, gdzie są naprawdę szczęśliwi. Lecz mieszkańcy miasteczka nie mogą wybaczyć Anouk tak wielkiej zdrady. Z ich związku rodzi się chłopiec, któremu rodzice nadają imię Mischa. Szczęście zakochanych bardzo szybko się kończy. Dieter zostaje wezwany do Rzeszy, a tam zamordowany. Od tej chwili Anouk i jej syn muszą radzić sobie sami. Dopóki żył Schultz obydwoje byli bezpieczni. Teraz wszystko się zmienia. Anouk zostaje oficjalnie uznana za zdrajczynię i napiętnowana przez otoczenie. Jak wiadomo, kobiety uznawane za winne współpracy z nazistami piętnowano w okrutny sposób. Jeżeli jakimś cudem udawało im się ujść z życiem, to karano je, goląc im głowy i wypalając na ciele faszystowskie symbole. Taki właśnie los spotyka Anouk. W samym centrum miasta, na oczach niemal trzyletniego syna, miejscowa ludność wymierza jej karę. Gdyby nie pomoc pewnego amerykańskiego żołnierza, kobieta i jej dziecko z pewnością zostaliby zamordowani.

 

 

 

 

Przeczytaj całość